piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział 4. / "You must talk with him"

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy, co nie było dziwne. Przez całą noc płakałam a moim makijażem zmoczonym łzami wytarłam poduszkę. Kiedy ledwo co wstałam z łóżka zobaczyłam, że obok mnie spał Braian. Ciekawe czy on wie o mamie, pomyślałam. Już nawet na samą myśl o tym, że zmarła zanosiłam się na płacz. Ale nie chciałam obudzić szlochaniem mojego brata. Pomaszerowałam do łazienki i się ogarnęłam, po czym zeszłam na dół do kuchni, gdzie siedział mój ojciec i Alice, wypełniających jakieś dokumenty.
-Braian wie?-Zapytałam stojąc na przeciwko ich. Oboje na mnie spojrzeli spod łba.
-O czym?-Usłyszałam za sobą głos mojego brata.
-O niczym skarbie.-Nie ukrywam, ale się wtedy wkurzyłam! Niby jakim prawem ta Alice powiedziała do niego skarbie?! I on w końcu musiał dowiedzieć się prawdy! To jego matka.. Jeśli oni mu nie chcieli powiedzieć, ktoś inny musiał to zrobić.
-Braian..-Odwróciłam się w jego stronę. -Nasza mama nie żyję.-Mój brat mimo, że miał 7 lat dobrze rozumiał o co chodzi. Wiedział, że już nigdy nie zobaczy jej uśmiechu, nie przytuli czy nie pocałuje. Czuł to samo co ja. Po chwili się rozpłakał a ja razem z nim...

Od dnia, kiedy mój brat dowiedział się o śmierci naszej matki minęły 3 dni i byliśmy już w Bostonie, gdzie miał odbyć się pogrzeb mojej mamy. I przez ten czas w ogóle nie miałam kontaktu z Harrym. Fakt... Dzwonił do mnie, pisał smsy, że jest mu przykro i tak dalej. Ale ja nie chciałam z nim rozmawiać. Nie powiedział mi prawdy o swojej osobie. Można powiedzieć, że wtedy nie wiedziałam kim on tak naprawdę jest. A w tamten czas potrzebowałam samotności...

Nie chciałam iść na ten pogrzeb. Bałam się, że coś zrobię głupiego. Że się rozpłaczę, że popadnę w histerię. Już i tak bardzo to przeżywałam. Całymi dniami siedziałam na kanapie i oglądałam jakieś beznadziejne filmy, a w nocy? W nocy płakałam i obwiniałam się za śmierć mojej matki! Ale po długich namowach mojego brata w końcu zgodziłam się iść.. Ubrałam to.
Kiedy po mszy zaczęło się chowanie mojej mamy, tak jak myślałam wpadłam w histerię. Zaczęłam płakać i krzyczeć, że nikogo nienawidzę! Że chcę odejść razem z nią! Że moje życie bez niej nie ma sensu.
Mój płacz przerwał mój ojciec, który zabrał mnie na bok. W tamten czas patrzyłam na niego z pogardą. Byłam pewna, że to jego wina. Że to przez niego moja matka nie żyję. Gdyby jej nie zdradzał, ona byłaby z nami...

Ojciec kazał siedzieć mi w samochodzie a sam poszedł, gdzie ludzie żegnali moją matkę.. Ale ja nie miałam ochoty się jego słuchać. Chciałam już gdzieś odejść, ale podeszła do mnie czwórka chłopaków. Każdy z nich był inny. Jeden mulat o czarnych włosach i brązowych oczach, drugi farbowany blondyn z nastroszoną fryzurką, przy następnym widać było, że to fan mody, mokasyny, spodnie do kostki i bluzka w paski, a ostatni to zwykły nastolatek, raczej panujący nad emocjami. Zastanawiałam się tylko czego oni ode mnie chcą. Przecież ja ich w ogóle nie znałam i nigdy na oczy nie widziałam!
-Clear Johnson? -Zapytał ten "normalny"
-Eee tak a coś się stało? -Ledwo co wydusiłam z siebie słowa. Zanosiłam się płaczem gdy widziałam tylu ludzi przy trumnie mojej matki. Ja jej nie mogłam pożegnać a żegnali ją zupełnie obcy dla mnie ludzie. i jeszcze ci chłopacy coś ode mnie chcieli.
-Jesteśmy z One Direction. -Patrzyłam na nich osłupiała. Dopiero po jakimś czasie przypomniało mi się, że to ten zespół, o który pytał Harry, czy go lubię. Ale nadal nie wiedziałam o co mogło im chodzić!
-Aha. i co dalej? -Mówiąc, miałam łzy w oczach. Najchętniej rozpłakałbym się wtedy.
-Znasz Harrego Styles'a, prawda? -Mówił nadal "normalny".
-No tak znam. Ale o co chodzi?
-Harry jest w naszym zespole. Dlatego, zaatakowały jego te dziewczyny, wtedy jak byliście na spacerze. To nasze fanki.
-Directioners. -Dodał blondas. W tamtym momencie byłam całkiem zdezorientowana. Czyli co? Umawiałam się z gwiazdorem? Zadałam sobie pytanie. Chłopaki patrzyli na mnie jak na jakiś wrak człowieka.. Chociaż mieli powód. Byłam cała rozmazana od płaczu i ledwo co stałam na nogach.
-Przykro nam z powodu mamy. Jestem Liam.-Przedstawił się ten "normalny" a za nim reszta chłopaków.
-Mi też jest przykro. -Po moim policzku spłynęła kolejna łza.-To o co chodzi wam z Harrym?
-O to że musisz z nim porozmawiać. -Powiedział Louis, który był tym fanem mody.-Jemu na tobie zależy!
-Ale ja nie mam o czym z nim rozmawiać. Wszystko już wiem.-Nie chciałam z nim wtedy rozmawiać! Moja matka umarła ja zostałam sama. i tak już chciałam, żeby zostało...-Proszę, zostawcie mnie. Chce być teraz sama. -Gdy się odwróciłam zobaczyłam Harrego... Miałam ochotę uciec, cokolwiek byleby uniknąć z nim rozmowy.
` przy czytaniu włącz to `
-Nie pozwolę abyś teraz została sama. -Patrzyłam się na niego ze łzami w oczach. Tak bardzo mi na nim zależało, ale też w pewnym stopniu go nienawidziłam. -Przepraszam, że ci nie powiedziałem, że jestem w one direction. Ale myślałem że tak po prostu będzie lepiej. Dlatego nie chciałem iść na ten spacer. Wiedziałem, że w końcu zaatakują mnie te dziewczyny. Przepraszam cię! Ale zrozum mnie... Myślałem, że to jest dobre rozwiązanie. Jak dla mnie i dla ciebie. Bałem się, że wiedząc, że jestem w zespole będziesz mnie inaczej traktować. Tak jak inne dziewczyny.
-Jesteś głupi. Ja nie jestem jak inne i nie mam na imię każda! Myślisz, że poleciałabym na twoją kasę?! Nie! Nie jestem jakąś materialistką! Ja na serio cię polubiłam! Zaczęło mi na tobie zależeć bardziej i bardziej! Zaakceptowałam bym to, że masz miliony fanek na całym świecie. Zależało by mi tylko na tobie, a nie na tym co robisz.-Po policzkach popłynęły mi pierwsze łzy. Nie mogłam myśli, że on mógł pomyśleć, że zależałoby mi tylko na jego pieniądzach. Polubiłam go za to jaki on jest, nie za to co robi czy ile ma pieniędzy. Był dla mnie chłopakiem idealnym. Takim innym... Nie miałam ochoty go więcej słuchać, więc zaczęłam iść w stronę cmentarza.
-Ja... Przepraszam. -Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.-Nie chciałem, żeby tak wyszło. Proszę, daj mi jeszcze jedną szansę.-Patrzyłam w jego zielone tęczówki. Pomyślałam sobie, że teraz nie mam nikogo. Moja mama nie żyje, z ojcem się nie dogaduje... Potrzebowałam go wtedy. Więc bez słów go przytuliłam.

Po kilku dniach wróciłam z "rodziną" do Londynu. Od pogrzebu mojej matki ani razu nie byłam na jej grobie. Za każdym razem kiedy stawałam przy furtce cmentarza, coś mnie cofało. Nie potrafiłam tam wejść. Może to jeszcze za wcześnie? Myślałam. Ale przecież to nie ma znaczenia.. Kiedyś i tak będę musiała przezwyciężyć swój... strach?
Przez te ostatnie dni siedziałam w domu u Harrego. Był dla mnie taki opiekuńczy.. Dzięki niemu znów na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Jednak po nocach i tak płakałam.. Za bardzo tęskniłam...
Któregoś dnia byliśmy u mnie. Oglądaliśmy jakiś film.. Ale nasz spokój przerwał dzwonek do drzwi.


````````````
Nie podoba mi się ten rozdział ._. Brak weny dziiiś xD
No ale mam nadzieję, że Wam się pozytywnie przeczytało ♥

Jeśli chcesz być informowany o nowym rozdziale pisz tutaj ze swoją nazwą profilu na Twiterze. <KLIK>

7 komentarzy:

  1. Kiedy kolejny . ? @MIsiooolxd

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże dziewczyno masz talent <3333333333

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuuuuuuuuuuuuudny :ddd

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielbię Cię !!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. czeemu w takim momencie przerwałaś ? ; c
    wgl dobrze , że się pogodzili . ; o xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Tobie się nie podoba, ale mi za to bardzo ;D
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń

Liczba wyświetleń